W ostatnich latach Ci, którzy z braku własnych, prywatnych samochodów, są niejako zmuszeni do podróżowania przy użyciu środków komunikacji miejskiej, często narzekają na podwyżki cen biletów, które nie idą w parze z wzrostem jakości przewozów. Ceny biletów rzeczywiście wzrastają – przede wszystkim w dużych ośrodkach miejskich jak np. Warszawam, Wrocław czy Górnośląski Okręg Przemysłowy. W ten sposób urzędnicy miejscy próbują załatać dziury budżetowe, jakie w są ogromnym problemem większości magistratów w Polsce. Róznie jednak z tym bywa – można przytoczyć np. casus stolicy, gdzie podwyżka (i to radykalna) cen biletów za przejazdy, jakie oferuje kontrolowany przez władze miasta transport, nie doprowadziła do wzrostu przychodów z ich tytułu, a wręcz do dość znaczącego spadku! Ekonomia bywa jednak przewrotna i w tym wypadku stracili zarówno mieszkańcy miasta, jak i urząd. Podwyżki stają się poważnym problemem wielu Polaków, co ma jednak pozytywne strony – część z tych, których niestać na drogie bilety, a ma taką możliwość, zmuszona jest do przesiadki na ekologiczne środki transportu – np. rower. Oczywiście jest to dosyć gorzka konstatacja, bo tego typu decyzja powinna być podyktowana osobistym przekonaniem, a nie ekonomiczną koniecznością. W każdym razie nic nie zapowiada, żeby magistraty chciały w najbliższych latach dążyć do obniżenia cen biletów.
